Saturday, December 27, 2008

Esej końcoroczny o prozie w poezji

Angielskie powiedzenie "it's not important in poetry what you write but how" jest, jak to dobre aforyzmy, zwarte, ale nie do końca precyzyjne. "...what you write about..." byłoby dokładniejsze. Druga część powiedzenia - "but how" - mówi nam, że "Poezja jest sztuką słów", co jest jedną z moich definicji poezji. Pierwsza część powiedzenia ilustrowana jest przez pewne napięcie w poezji, a może postęp, choć z historią różnie i ciekawie bywa - to co niby jest nowoczesne, często okazuje się dawne, a wrażenie nowoczesności daje naturalnośc, siła i prostota. Są one jednak ponadczasowe.

Z jednej strony według powszechnego nastawienia do poezji, jest w niej miejsce tylko na zjawiska (przecież nie powiem prozaicznie "rzeczy") wzniosłe, jak bogowie, królowie - łącznie z królewnymi i królewiczami, oraz na wzniosłe uczucia jak miłość, patriotyzm, ... Zawsze istniała jednak także poezja ludowa, często lepsza od większości tej papierowej, nadętej, silącej się na "poezję" i "filozofię". Poza tym najlepsi poeci zawsze ściągali poezję na ziemię. W światowej poezji, Du Fu zaadoptował w swoich utworach osobiste tematy i połączenia, które przed nim nie były w poezji chińskiej spotykane. W szczególności o swojej żonie pisał po ludzku i bezpośrednio, a nawet erotycznie, jak inni przed nim pisaliby tylko o kurtyzanach. W polskiej poezji przełomu dokonał Julian Tuwim, i uczynił polską poezję nowoczesną. Nagle, dzięki niemu, w poezji pokazali się reprezentanci wszelakich zawodów, i nawet zwroty z ich języka. Zaistnieli urzędnicy, zawiadowcy stacji, przekupy, biznesmani i prostytutki, ... i w ogóle ulica.

Basho wręcz radził unikać w haiku elementów zbyt "ślicznych", i skupić się na codziennych, prozaicznych, niepięknych. Nawet wymienił które kwiaty i rośliny nadają się, a które są za piękne (zbyt w poezji wyświechtane?). Dał wspaniały przykład. W obrazie oddziału wojskowego młodych rekrutów, powinien być wśród nich jeden starszy żołnierz. Rzeczywiście każdy aspekt nabiera z miejsca rozwarstwienia, dystansu i głębi. Wrócę jeszcze do bashowskiego poglądu.

Pogląd Basho można i należy dla pełnego zrozumienia poddać dalszej analizie, ale raczej można się zgodzić, że każdy temat nadaje się do poezji, że rzeczywiście chodzi o jakość tekstu, o sztukę słów (także o zdolność obserwacji, o poetyckie oko). Obecność w poezji prozaicznych tematów nie powinna jednak oznaczać prozaicznej prozaiczności języka. Bolesław Leśmian miał w swoich utworach wszelakich żebraków, kaleki i różne "niepoetyckie" sceny, ale nawoływał do uwolnienia się od prozy języka w poezji. I tu mamy wspomniane napięcie w poezji. Prozaiczność tematów mylona jest z prozaicznością języka.

Wielu poetów stosuje aż rażąco prozaiczny język w swoich utworach. Jest to pewna metoda, pewien styl, jakby autor chciał powiedzieć "cha-cha, a ja wszystko jedno uzyskam poezję". Można, w uzasadnionych przypadkach, prozaiczność języka uznać za środek artystyczny. Tu znowu należy unikać nieporozumienia. Nie należy mylić języka o szlachetnej prostocie z prozaicznym, zgrzytającym przykrymi zwrotami. Z drugiej strony nie należy za poetycki uważać język bez gustu i sensu, udekorowany niby wszelakimi wyświechtanymi ah-jak-pięknymi zwrotami (wymiotnymi).

Wydaje mi się, że mimo istnienia wielu bardzo dobrych wierszy, które stosują naprawdę prozaiczny, wręcz brzydki i niezgrabny język, to jednak taki język z góry spycha utwór na niższą orbitę - zamiast Himalajów mamy co najwyżej Alpy.

Ogromne wrażenie zrobił na mnie w przeszłości pewien nostalgiczny i romantyczny utwór o niezwykłej urodzie, napisany językiem jakby od niechcenia, jakby codziennym, ale nie unikającym na siłę poetyczności, prostym i dyskretnie pięknym, osadzonym w pięknej przyrodzie. Zajęło mi lata, by zrozumieć na czym polegała niezwykła siła tego utworu. Chodzi o yin & yang. Kiedy w zamierzchłych czasach byłem jeszcze nastolatkiem, artystka Ludmiła Murawska powiedziała mi jak trudno jest oddać w obrazie źródło światła. Malarze w oślepiające słońce wstawiają czarne plamki, i dopiero wtedy w pełni odczuwamy jaskrawość światła. Stało się to dla mnie symbolem. Wracając do wiersza, urzeczony jego czarem, potrzebowałem kilku lat by przeczytać go także dosłownie. Wielka poezja jest okrutnie uczciwa, obiektywna. Okazało się, że scena i zachowanie bohaterów było prostackie, pośpieszne, wręcz brzydkie, że było zaprzeczeniem romantyczności. Minęło jednak szereg lat, wracałem do utworu kilka razy, nim krok po kroku (rok po roku?) dotarła do mnie naga prawda.

Filozofom zostawię jałowe zastanawianie się nad tym, czy to życie i przyroda są piękne, choćby w swojej brzydocie, czy też wielka poezja.

Sunday, May 4, 2008

***, 2008-05-04




* * *




kołdra do pasa
twoje chłodne piersi
badają sufit
jak poranny wzrok
jak wschodzące słońce
grzeję je w dłoni
aż oczy
zachodzą ci parą
tropikalnej dżungli

wędruję latami
z północy na południe
ze wschodu na zachód
wciąż marznąc






wh,
2008-05-04