gdzie nie spojrzeć
na ekranach
basketball baseball football hockey
po wewnętrznej stronie kontuaru
jak mrówki
uwija się dwóch młodych
footballistów ogolone głowy
grzecznie udają znajomość
historii NBA
pomału sączę dzban fat tire
flat tire chodzi mi po głowie
ostatnie krople
i wychodzimy w noc
ja i mój rozdęty brzuch
obaj czujemy
przyjaźń do świata
przechodzę po warszawsku
pas po pasie przy czerwonym
don't kill yourself
przez El Camino Real
nie złość się niewidoczny za kółkiem
o jedną dziesiątą sekundy
kiedyś w innym świecie
pięknej niedzieli w Wałczu
w taniutkiej restauracji
jeden żołnierz na przepustce drugiemu
tłumaczył nie płacz stary ta warta
to chuj wobec wieczności
wh,
2006-05-11
Saturday, July 3, 2010
Warta
Labels:
bar,
El Camino Real,
Kalifornia,
piwo,
przepustka,
Wałcz,
Warszawa,
warta,
żołnierz
Subscribe to:
Posts (Atom)